Budownictwo ekologiczne od strony ekonomicznej w USA i nie tylko… - Pytania do Pana Christophera Kroftona Szewczyka - ECOSQUAD - budownictwo ekologiczne, ekologia, szkolenia

BUDOWNICTWO ZRÓWNOWAŻONE
Certyfikaty nie mają przed nami tajemnic.
LEEDBREEAMDGNBHQEWELLEKOLOGICZNE MATERIAŁY
Przejdź do treści

Budownictwo ekologiczne od strony ekonomicznej w USA i nie tylko… - Pytania do Pana Christophera Kroftona Szewczyka

BAZA WIEDZY


Budownictwo ekologiczne
od strony ekonomicznej i nie tylko w USA… - Pytania do Pana Christophera Kroftona Szewczyka




EcoSquad:
Czy  mógł by Pan przybliżyć swoją osobę naszym czytelnikom?

Christopher Krofton Szewczyk.:
Zaraz po ukończeniu MEL-u na Politechnice Warszawskiej wyjechałem do Stanów. Jestem już tutaj ponad dwadzieścia lat.   Pracowałem w Nowym Jorku i Los Angeles w biurach projektowych.  Zajmowałem się HVAC , demand side management, i indoor air quality.  Mam dyplom magisterski ze specjalnoscią Energy Science z NYU.  Mam licencję Professional Engineer in Mechanical Engineering.  W połowie lat 90-tych zmieniłem zainteresowania i ukonczyłem specjalność Analytic Finance i Business Strategy.  Pracowałem w hedge funds.  Moją specjalnością jest tzw. alternative investing, waluty, short/long equities, futures, i real estate.  W chwili obecnej jestem deweloperem i konsultantem w Chicago.     

E.S:.
Klika słów o tym jak Pan zaczynał swoją przygodę z budownictwem ekologicznym? Pana doświadczenie w tej dziedzinie.

Ch. K. Sz.:
Moja przygoda zaczęła się w 2004/05 roku.  W czasopismach o nieruchomościach pojawiały się artykuły o LEED.  Na początku byłem sceptycznie nastawiony, jak zresztą wielu fachowców z branży.  Nie widziałem w tym nic nowego. Energia słoneczna, wietrzna, oszczędność energii, ochrona środowiska - studiowałem to dwadzieścia lat temu.  Traktowałem to jako buzz.  Byłem na kilku seminariach na Univerity of Chicago, mojej alma matter, i pytałem się ekspertów z firm o światowej renomie co o tym sądzą.  LEED w ogóle nie był brany pod uwagę w tym czasie w ich decyzjach inwestycyjnych.  Ponieważ mam analityczne usposobienie, w pewnym momencie postanowiłem zrobić due diligence.  Podobnie jak w inwestycjach, musiałem sprawdzić czy warto inwestować mój czas w to lub nie.  Doszedłem do następującej konkluzji: the trend is irreversible and worth pursuing.  

E.S:.
Dlaczego uważa Pan że warto poświęcać się rozpowszechnianiu budownictwa ekologicznego?

Ch. K. Sz.:
W chwili obecnej temat budownictwa ekologicznego czy zrównoważonego jest tak daleko zaawansowany, że z praktycznego punktu widzenia jest to koniecznością raczej niż rozważaniem czy warto to propagować lub nie.   Jak wspomniałem wcześniej, trend ten jest nieodwracalny.   To, co to teraz uważamy za dom ekologiczny, bedzie normą za powiedzmy dwadzieścia lat.  Żaden przedsiębiorca – wykonawca, producent czy  powiedzmy deweloper  nie przetrwa na rynku jeśli zignoruje budownictwo ekologiczne.  W minimalnym stopniu musi znać aspekty budownictwa ekologicznego by wyglądać profesjonalnie, nie mówiąc o podjęciu optymalnej decyzji inwestycyjnej.  
Rozmawiamy o domach ekologicznych, ale tak naprawdę to definicja domu ekologicznego, przynajmniej dla mnie, jest mglista.  Czy jest to budynek z certyfikatem LEED, pasywny, pasywny plus, net-zero energy, lub wybudowany z produktów naturalnych - każdy z tych czterech przykładowych opcji zawiera elementy ekologiczne, ale różnice pomiędzy nimi mogą być znaczne.  

E.S:.
Czym jest dla Pana budownictwo ekologiczne ?

Ch. K. Sz.:
Budownictwo zrównoważone - jestem zwolennikiem używania tego terminu zamiast ekologiczne - jest dla mnie polepszeniem zycia dla obecnie żyjących i dla przyszłych generacji.

E.S:.
Jak wygląda budownictwo ekologiczne w USA?

Ch. K. Sz.:
To jest obszerne pytanie z wieloma aspektami.  W Stanach ”green” jest chyba najtrafniejszym odpowiednikiem polskiego ”ekologicze”.   Krótko ujmując, budownictwo ekologiczne jest zjawiskiem powszechnym tylko kwestią czasu jest jego ogólnokrajowe i powszechne wdrożenie.  Stanie się to dzięki International Green Construction Code (IGCC), który będzie zaakceptowany i użyty przez znaczną większość miast w Stanach. IGCC bazuje prawie w stu procentach na LEED.  W Stanach system tak pracuje, że każdy nowy projekt budowlany oraz przeróbki muszą spełniać wymogi kodu miejskiego.  Wiec kiedy kod IGCC zostanie wprowadzony, to wszystko co nowe bedzie ekologiczne.  Problemem są stare budynki.

E.S:.
Czy uważa Pan że certyfikaty budownictwa ekologicznego są niezbędne aby budynek był ekologiczny?

Ch. K. Sz.:
Poruszylem tą tematykę w moich prezentacjach rok temu w Polsce -  w Warszawie, Krakowie i Poznaniu.   Moja pozycja jest taka, że wartość certyfikatu uzależniona jest od transakcji biznesowej.  Powiedzmy, że ja buduje dom jednorodzinny, w którym zamierzam mieszkać przez co najmniej dziesięć lat.  W tym przypadku certyfikat dla samego siebie nie ma wartości.  Sytuacja jest odwrotna, kiedy ja jako deweloper chcę sprzedać domy ekologiczne dla klientów.   Jest tutaj relacja pomiedzy kupującym i sprzedającym.   Kupujący chce mieć pewność, iż dom jest rzeczywiście wybudowany według standardu domu pasywnego, LEED czy innego.  Certyfikat od niezależnego rzeczoznawcy pomaga w sprzedaży domu.  W sytuacji budynków użyteczności publicznej, jak szkoły, szpitale, i tym podobne, certyfikat daje gwarancję dla społeczności, że dom jest ekologiczny.  
Relacja transakcyjna pomiędzy sprzedającym a kupującym jest inna w przypadku, gdy powiedzmy właściciel domu pasywnego chce sprzedać dom po, dla przykładu, pięciu latach użytkowania.  Wartość certyfikatu jest w tym przypadku zmniejszona, gdyż kupujacy jest bardziej zainteresowany rzeczywistą wartością opłat za energię niż oszacowaną, jak to jest w przypadku nowych domów.
 
E.S:.
Jak czesto jest Pan w Polsce i jakie sa Pana wrazenia?

Ch. K. Sz.:
W Polsce jestem raczej rzadko.  Ostatnio byłem w styczniu 2011 z prezentacją na temat The current state and trend in sustainable construction in the U.S.  Bardzo podobała mi się BUDMA w Poznaniu, która byla zorganizowana pod hasłem Sustainable construction.  Investing in the future.  Byłem także doradcą i konsultantem dla firmy, która wprowadza na rynek europejski panele magnezowe SIP (structural insulated panels).
Domy w Polsce zużywają szalenie dużo energii!  Dlatego dodatkowe koszty doprowadzenia do standardu domów pasywnych są około czterdzieści procent większe, w przeciwienstwie do Niemiec czy Szwajcarii, gdzie dodakowe koszty są w granicach dziesięciu procent.  Dużo budynków wygląda bardzo ładnie na zewnątrz, ale wewnątrz jest sporo do nadrobienia.  Polska ma szanse być jednym z nielicznych krajów, którym uda się  spełnić wymagania redukcji emisji CO2 z Kyoto/Copenhagen Protocol.  Stanie się to dzięki wybudowaniu elektrowni nuklearnych.  Uważam, że jest to dobre, kompromisowe posunięcie ze strony rządu.  
Większość planów redukcji CO2 przedstawiona przez komisje z różnych krajów to mrzonki.  Dlaczego?  Problemem nie są nowe budynki a istniejące, których jest znacznie więcej.  W Chicago budynki stanowią dwie-trzecie  wyziewów dwutlenku wegla.  Jeśli celem rządu jest obniżenie poziomu CO2 , to polityka by zachęcić właścicieli starych domów do odnowienia ich do obecnych standardów jest trudnym wyzwaniem.

E.S:.
Jakie według  Pana są największe przeszkody w wdrożeniu domów ekologicznych?

Ch. K. Sz.:
Wszystko, co wiąże się z oszczędnością energii jest wdrażane poprzez ustawy, wymogi, i politykę raczej niz przez innowacje technologiczne.  Ja to po angielsku określam “energy conservation is not a market driven phenomenon but a policy push”.   Jest to zjawisko globalne.  Konsumenci przykładają największą wagę do ceny zakupu, nie rozważając ile będą ich kosztowały naprawy i opłaty za energię w przeciągu cyklu użytkowania.  W przypadku budownictwa life cycle analysis jest chyba najlepszą metodą do podjęcia decyzji.  Można użyć uproszczonych metod, takich aby uwzględniały  koszty utrzymania, włączając koszty energii.  Edukacja konsumentów w tym kierunku jak i innych zaletach domów ekologicznych jest niedostateczna.  Nie mam tutaj na uwadze profesjonalistów zajmujących się budownictwem, jak architektów, a raczej właścicieli domów i lokatorów wynajmujących mieszkania i biura.  Wiedza konsumentów o zaletach zwiększyłaby popyt.
Większość kontrahentów, w Stanach,  nie jest zainteresowana domami czy elementami ekologicznymi gdyż wiąże się to z większą ilością pracy, staranniejszym wykonaniem, oraz z czasem jaki trzeba poświęcić na naukę.   Jeżeli właściciel domu nie zleci, co dokładnie ma być zrobione, to wykonawcy pójdą po najmniejszej linii oporu.  
W przypadku wynajmu lokalu czy mieszkania, dane odnośnie wysokości opłat za energię są rzadko podawane.  Gdyby były, wynajmujący częściej by wybierali domy ekologiczne i energooszczedne.
Następną przeszkodą są niedostateczne informacje o produktach budowlanych.  W Stanach wszystko jest ”green” w chwili obecnej. Asfalt jest green, cement jest green, stal jest green i oczywiście drewno jest green.  Jak się wejdzie na strony internetowe producentów, to każdy z nich ma najlepsze produkty na rynku.  Trzeba poświęcić bardzo dużo czasu by wybrać grain from chaff.
System pożyczek na nieruchomosci nie uwzglednia w dochodach i wydatkach kosztów (cash flow) na energię.  Gdyby te koszty były uwzględnione, więcej inwestorów kwalifikowało by się do otrzymania pożyczek.

E.S:.
Z jakimi certyfikatami zetknął się Pan w swojej karierze ? Które z nich są według Pana  najlepiej oddają ideę zrównoważonego budownictwa ?

Ch. K. Sz.:
Zetknalem sie z LEED, Passivehaus, Energy Star, i Indoor airPlus.  Teoretycznie LEED najlepiej obejmuje ideę budownictwa zrównoważonego, gdyż obejmuje wiele aspektów środowiskowych jak np. ulokowanie w pobliżu środków komunikacji publicznej.  Z tym, że LEED jest luźny.  Jest to zarówno wada jak i zaleta.  Zaleta, gdyz ta dobrowolność w wyborze rozwiązań budowlanych przyczynia sie do szerszej akceptacji.  Wada, gdyż budynki z tym samym certyfikatem, powiedzmy Gold, mogą mieć znaczne różnice w zużyciu energii.

E.S:.
Spotkaliśmy się z stwierdzeniem, że nie warto inwestować w certyfikację, lecz w ulepszenie rozwiązań ekologicznych. Co Pan myśli na ten temat?

Ch. K. Sz.:
Jedno z drugim jest powiązane.  Ponieważ zajmuję się inwestycjami, rozwinę tą tematykę jak analityk finasowy.  Krótka odpowiedź - zależy dla kogo.   Mówimy tutaj o dwóch rodzajach certyfikatów.  Certyfikat budynku oraz akredytacja dla osób, które chcą specjalizować się w budownictwie ekologicznym.  Na rynku nieruchomości mamy następujące główne grupy: właścicieli domów, deweloperów, architektów, kontraktorów budowlanych, konsultantów i inwestorów.  Dla właścicieli domów, inwestorów i deweloperów certyfikacja wiąże się z większymi kosztami.  One mogą być małe.  Niemniej są to dodatkowe koszty , których jak można uniknąć to się szuka sposobów do ich uniknięcia.  Dla fachowców z branży częstym dylematem jest podjęcie decyzji w czym się specjalizować.  Kursy kosztują oraz zabierają sporo czasu, by nauczyć się tajników poszczególnego standardu.  Jest to inwestycja związana z możliwościami zarobków czy otrzymaniem pracy w przyszłości.  Gdzieś tak w 2007 rozmawiałem z architektem polskiego pochodzenia o LEED.  Był bardzo sceptycznie nastawiony i nie widzial w tym wartosci.  Po roku czasu napomknął mi że zrobił uprawnienia konsultanta LEED AP.  W chwili obecnej architekt, który nie posiada akredytacji do projektowania wg. LEED eliminuje znaczne źródło zarobków.  Biurowiec, który chce być uważanym za prestiżowy, musi posiadać jakiś certyfikat ze względów marketingowych.
W przypadku, kiedy deweloper czy właściciel stara się o ulgi czy dotacje, certyfikat na budynek jest w większości przypadków koniecznością. Nie jest tak niestety w Polsce.
            
   
E.S:.
Czy wszystkie ekologiczne projekty przy których Pan pracował posiadają certyfikaty?

Ch. K. Sz.:
Nie.  Certyfikat domu pasywnego w warunkach miejskich jest często finasowo nieopłacalny.  Budynek moze funkcjonować jak dom pasywny ale nie ma certyfikatu, gdyż brakuje mu kilku punktów.   Czasami właściciele domów, szczególnie jak chcą odnowić stary dom do standardu ekologicznego, nie są zainteresowani certyfikatami.


E.S:.
Czy nie uważa Pan za nie dociągnięcie ze strony systemów certyfikacji budynków,  braku odnawialności wszystkich certyfikatów, aby zapobiec późniejszym zmianom które zmniejszają wartość ekologiczną ?

Ch. K. Sz.:
LEED sie znacznie zmienił w przeciagu jego istnienia i będzie się zmieniał.  Budynki, ktore uzyskały certyfikacje Silver w 2005 nie są tak energooszczedne.  Niemniej renowacja takiego budynku do obecnego Silver LEED, który moze być bardziej wymagajacym jest czesto niepraktyczna.   Moja zdanie jest takie, żeby budynki z certyfikatem LEED ponizej Gold mają mierny wskaźnik energooszczędności.  Dla mnie certyfikat na poziomie Silver prawie zupełnie nie ma wartości w kontekście nadchodzących wymogów w przyszłości.  Stopniowe zaostrzanie wymogów jest powszechnie stosowaną praktyką na całym świecie. Nie widzę więc  tutaj mankamentu w tej sprawie w sensie merytorycznym.  


E.S:.
Co myśli Pan o budownictwie pasywnym? Czy jest ono konkurencją czy alternatywą dla budynków certyfikowanych? Czy budynek pasywny może uzyskać certyfikat LEED, BREEAM lub DGNB?

Ch. K. Sz.:
Jestem zdecydowanym zwolennikiem domów pasywnych.   Dom pasywny także musi posiadać certyfikat aby być tak nazywanym.  Process zatwierdzenia, przynajmniej w Stanach, jest bardziej rygorystyczny niż w przypadku LEED.  Chciałbym wspomnieć że opis domów pasywnych w wielu publikacjach z różnych krajów europejskich, Polskę włączając, jest niewłaściwa.  Spotkało się to z krytyką w Stanach. Przez zwolenników raczej niż przez przeciwników domów pasywnych.  Opis sugeruje jakoby dom pasywny nie potrzebował urządzeń grzewczych i chłodniczych.  Wszystkie domy pasywne w Stanach mają zainstalowane urządzenia grzewczo-chłodnicze by zapewnić komfort.  Z tym, że wielkość urządzeń jest znacznie mniejsza niż w przypadku typowych domów.   Standard domu pasywnego jest precyzyjnie zdefiniowany.  Dla przykładu, szczelność budynku musi być conajmniej 0.6 ACH a roczne zużycie energii mniejsze od 15 kWh/m2.  W opisach brakuje wzmianki, że dom pasywny wymaga urządzeń grzewczych i chłodniczych.  
Następna generacja domów według  Energy Star będzie bazowała prawie zupełnie na standardzie domów pasywnych.  Bedzie to Energy Star 5.  Taka jest przyszłość  amerykanskiego budownictwa.   Net-zero energy homes także przodują jako model w osiągnięciu celu zmniejszenia zużycia energi.  Dom pasywny plus architektura wnętrz zapewniająca zdrowe powietrze w pomieszczeniu jest prawie ideałem.


E.S:.
Proszę przybliżyć nam program Energy Star.

Ch. K. Sz.:
Energy Star jest programem rządowym ustanowionym przez U.S. Environmental Protection Agency początkiem lat dziewięćdziesiątych, chyba w 1992 roku.  Program daje certyfikat dla prawie wszystkiego, co wiąże się z używaniem i oszczędnością energii i wody.  Lodówki, pralki, lampy, silniki, komputery, prysznice, wyroby budowlane i tym podobniej otrzymują certyfikaty,  gdy spełnią wymogi, które są wyższe od tych w powszechnym użytkowaniu.  Domy mają także swój certyfikat.  Jest on podobny do LEED z tym że nie dostaje się kredytów za powiedzmy użycie lokalnych produktów, parkingu dla rowerow, czy lokalizacji budynku w pobliżu środków kominikacji publicznej.  Certyfikat obejmuje budynek sam w sobie a nie czynniki go otaczajace.  
Znaczna większość domów  certyfikowanych w Stanach ma Energy Star, a nie LEED.  Ale to LEED doświadczył większego wzrostu w ostatnich latach.  

E.S:.
Czy w USA jest dużo budynków z kilkoma certyfikatami jednocześnie? Czy  w innych częściach świata również rozwija się multicertyfikacja budynków?

Ch. K. Sz.:
Oczywiście budynków z kilkoma certyfikatami jest znacznie mniej niż z jednym.  Dom pasywny otrzymuje automatyczną akceptację certyfikacji LEED i Energy Star.  Podobne zapewne jest w innych krajach ale nie znam szczegółów.


E.S:.
Dzięki Panu długoletniemu doświadczeniu ,może Pan powiedzieć jaki wpływ na zdrowie ludzi ma mieszkanie w domu ekologicznym?

Ch. K. Sz.:
Ogólnie ujmując domy ekologiczne mają pozytywny wplyw na samopoczucie gdyż certyfikaty uwzględniają warunki środowiskowe wewnątrz (indoor environmental conditions).  Z tym by szczególnie podnieść warunki ekologiczne wewnątrz trzeba uciekać się do specjalnych wymogów.  W Stanach certyfikat Indoor airPlus gwarantuje podwyższone standardy.  LEED jest luźnym standardem, z szerokim wachlarzem możliwości zastosowania poszczególnego elementu, ale także z możliwością uniknięcia.  Prace naukowe dotyczące wpływu budynków z certyfikatem LEED na ludzi z problemami dróg oddechowych wskazują na mierny wpływ na zmniejszenie ataków astmy.   Chciałbym podkreślić iż mówimy tutaj o ludziach którzy już mają astmę.  Natomiast jest udokumentowanym iż produktywność ludzi w biurowcach z certyfikatem LEED jest zwiększona.

E.S:.
Jeżeli można prosić byli byśmy wdzięczni za opowiedzenie o Pana pracy nad wpływem  budownictwa na ludzi z astmą?

Ch. K. Sz.:
Jest to mój obecny kierunek zainteresowań.  Wkroczyłem na drogę dewelopera, konsultanta, i  robienia praw badawczych.  W Stanach jest ok. 20 milionów osób, które cierpią na choroby dróg oddechowych.  Przyczyn astmy jest wiele.  Jedną z przyczyn są złe warunki wewnątrz pomieszczeń.  Rozróżniłbym dwie kategorie domów , w których można nabawić sie chorób.   Domy stare i zaniedbane  z wilgocia i grzybami (mold).  Oraz domy nowe szczelne z nieodpowiednią ilością powietrza z zewnątrz.   
Żadna z certyfikacji nie daje wszystkich rozwiązań do zapewnienia optymalnych warunków, podkreślam, dla ludzi z astmą.  Trzeba uciekać się do rozwiązań z domów pasywnych, LEED, i Indoor airPlus.   Oprócz tego, zachowanie ludzi ma duzy wpływ. Nie palenie papierosow w mieszkaniu,  żadnych kotów i psów w mieszkaniu, żadnych pachnideł sztucznych, itp.   
Dużo produktów budowlanych wydziela wiele szkodliwych związków chemicznych, które powodują choroby, nie tylko dróg oddechowych.  Najbardziej wrażliwe są dzieci, gdyż wdychają trzy razy więcej zanieczyszczeń w odniesieniu do wagi ciała oraz nie mają rozwiniętego systemu obronnego.   Jest to udokumentowane w dziesiątkach badań.  Dlatego wzrosły wymagania, w Europie REACH to narzuca, odnośnie wpływu materiałów budowlanych na środowisko.  
Polska ma poniżej średniej wskaźnik zachorowań  na astmę.  Myślę, że wiąże się to z następującymi faktami.  Domy w Polsce nie są szczelne.  Więc jest wiekszy dostęp powietrza z zewnątrz.  Nie ma ogrzewania i chłodzenia z cyrkulującym powietrzem.  Są grzejniki na parę lub wodę.  Powietrze nie dmucha i nie rozprowadza zanieczyszczonego powietrza.  W Polsce nie są popularne wykładziny dywanowe, które gromadzą kurz i inne zanieczyszczenia.  
Domy szczelne muszą mieć stały dopływ powietrza z zewnątrz.  W Stanach tą granicą jest szczelność  4 ACH50 (air change per hour at 50 Pa difference in pressure).   ”Normalne” domy mają wymianę powietrza powyżej 7 ACH.  Dom pasywny musi mieć najwyżej 0.6 ACH.  Proszę sobie wyobrazić jaka to jest kolosalna różnica.  
Astma jest kryzysem globalnym.  Proszę zajrzeć na Wikipedię i google asthma.  Jest tam mapa z wskaźnikiem osób z astmą.  Wydawałoby się, że w takich krajach jak Kanada i Nowa Zelandia, które mają zdrowe środowisko naturalne, nie powinno być problemów z astmą.  Stoją one na równi ze Stanami.  Czytałem pracę doktorancką kobiety, która przyjechala z jakiegoś innego kraju studiować architekturę do Nowej Zelandii.  Miala alergię.  Urodziła syna a syn nabawił się astmy.  Największym powodem była wilgoć w pomieszczeniu do takiego stopnia, ze materace były mokre.  To ją nakłoniło do napisania pracy doktoranckiej a jej praca rzuciła mnie ma na drogę wdrożenia rozwiązań budowlanych dla ludzi z astmą.  

Dziękujemy i pozdrawiamy !
EcoSquad.


KONTAKT
mobile:  +48 517-160-640
POMOC ?
Jeśli nie znalazłeś na stronie interesujących
Cię informacji,
skontaktuj się z nami w wiadomości e-mail
lub telefonicznie, a z pewnością pomożemy.
Wróć do spisu treści